Jednym z elementów tej terapii było pisanie bloga gryprl.blogspot.com — www.gryprl.pl osobistego projektu Rafała Roleckiego, w którym autor gromadzi wspomnienia z dzieciństwa w czasach PRL, zwłaszcza te dotyczące gier i zabaw podwórkowych. Na blogu opisanych jest blisko sto historii o takich rozrywkach jak „chińczyk”, zbijak, klasy czy zabawy na trzepaku, ukazujących, jak wyglądała codzienność dzieci i młodzieży w tamtym okresie.
Jak wyglądała moja terapia?
Wracałem do wspomnień z czasów szkoły podstawowej, młodzieńczych lat, studiów i pracy zawodowej. Wspierały mnie w tym różne bodźce: stare zdjęcia, ulubiona muzyka z dawnych lat, filmy, a nawet zapachy, które kiedyś były częścią mojej codzienności. Muzyka, którą słuchałem w podstawówce. Fotografie, które znalazłem na facebookowych grupach dawnych klas. Zapach świeżego chleba, lawendy czy fińskiej „terwy”. Nawet dym brzozowy — który nie wiem czemu, ale przenosi mnie zawsze do dzieciństwa.
Stworzyłem sobie do tego specjalny pokój multimedialny. Mogłem siedzieć w fotelu, leżeć na łóżku, oglądać stare filmy, słuchać playlisty z młodości, a nawet chodzić na bieżni czy jeździć na rowerku, kiedy pracowałem nad wspomnieniami. Ruch był dla mnie naturalnym elementem życia — i nawet w takiej formie nie chciałem z niego rezygnować.
Dlaczego to działało?
Bo te bodźce uruchamiały emocje, o których zapomniałem. Wspomnienia wracały mocno, wyraźnie — często z detalami, których nie pamiętałem od lat. Najpierw zacząłem te historie zapisywać na blogu. Później wracałem do nich, poprawiałem, porządkowałem, zmieniałem akcenty. To stało się kolejną częścią terapii: ciągłe redagowanie i ponowne przeżywanie.
Co ciekawe, większość miejsc z mojego dzieciństwa znajduje się bardzo blisko mojego obecnego domu. Często je odwiedzam. Niektórych już nie ma — inne zmieniły się nie do poznania — ale sama świadomość, że tam były, nadal działa na mnie kojąco.
I właśnie dlatego blog nie jest dla mnie projektem zakończonym. Mogę do niego wracać, poprawiać teksty, dopisywać nowe. Mogę prowadzić tę terapię tak długo, jak tylko będę tego potrzebował.
Dlaczego tę terapię nazywam innowacyjną?
Bo łączy w sobie kilka metod:
-
tradycyjną terapię reminiscencyjną,
-
pisanie terapeutyczne i narrację autobiograficzną,
-
bodźce multisensoryczne,
-
aktywność fizyczną,
-
a wszystko to bez terapeuty — samodzielnie, w swoim tempie.
To, co zwykle dzieje się w gabinecie terapeutycznym, przeniosłem do własnej przestrzeni — i dostosowałem do swoich możliwości. Z czasem dostrzegłem, że ten model może pomóc nie tylko mnie, ale także osobom starszym, samotnym, w depresji, albo po prostu każdemu, kto chce uporządkować swoje życie w formie opowieści.
Połączyłem klasyczne wspominanie z technikami pisania autobiograficznego / narracji, co może być terapeutyczne — pozwala na refleksję i przekształcenie wspomnień w opowieść.
Wykorzystuję bodźce multisensoryczne — zdjęcia, muzykę, zapachy — co pomaga w „ożywieniu” wspomnień.
Łączę terapię wspomnień z elementami ruchu i rehabilitacji fizycznej — co pokazuje, że praca nad sobą może być holistyczna (ciało + umysł).
Daje możliwość samodzielnej pracy — bez terapeuty — dzięki czemu może być dostępna dla osób, które np. nie mają dostępu do gabinetu psychoterapeuty.
To wszystko sprawia, że model ma potencjał jako forma samopomocy — szczególnie dla osób, które chcą na nowo zbudować poczucie tożsamości, przepracować przeszłość, albo nadać jej sens poprzez narrację.
Trochę o mnie — i o tym, dlaczego w ogóle zacząłem pisać
Nazywam się Rafał Rolecki. Przez wiele lat moje życie było całkowicie związane ze sportem. Pracowałem jako nauczyciel wychowania fizycznego, ratownik wodny, instruktor pływania, piłki ręcznej i nożnej. Sport był moim powietrzem — naturalnym rytmem dnia, pasją, sposobem na relacje z ludźmi. I co najważniejsze — równolegle pełnię najważniejszą rolę w życiu: jestem tatą dwójki dzieci.
W wieku 36 lat przeszedłem operację, po której doszło do powikłań. Z dnia na dzień stałem się osobą niepełnosprawną. To, co było fundamentem mojego życia — ruch — zostało mi odebrane. Zostałem postawiony przed koniecznością zbudowania wszystkiego od nowa.
Moja codzienność to rehabilitacja, nauka funkcjonowania w nowym ciele i próba odnalezienia sensu w innych przestrzeniach. Terapia reminiscencyjna stała się dla mnie czymś więcej niż metodą — była pierwszym krokiem do odzyskiwania siebie.
Potem pojawiła się potrzeba tworzenia. Najpierw opowiadań, później dłuższych historii, w końcu nawet spektakli. Pisanie stało się moją nową formą ruchu — innego rodzaju wysiłkiem, ale równie uwalniającym. Zamiast boiska mam dziś wyobraźnię. Zamiast piłki — słowa.
Tworzę, bo dzięki temu odzyskuję sprawczość. Tworzę, bo chcę inspirować innych i pokazać, że nawet z bardzo trudnych doświadczeń może powstać coś wartościowego.
Moja droga zmieniła kierunek, ale nadal jest drogą pełną pasji, wysiłku i rozwoju.
Krótki film o wydarzeniu które zmieniło moje życie
MEDtube to największa w Internecie biblioteka filmów medycznych tworzona przez samą społeczność. https://medtube.pl/users/rafal-rolecki



